Wrzucę teraz coś z drugiego końca osi trwałości i "dobrych praktyk" konstrukcji długowiecznych źródeł światła.
Jest to miniaturowa świetlówka kompaktowa Polux Candle S 5W, E14 (SZ2543). Powiedzmy to otwarcie - najtańsze i najgorsze badziewie.

Świetlówka ta świeciła w typowym mieszkaniu przez rok. Po rozpakowaniu widać, że rurki już są zużyte, emiter odparował pewnie całkiem. Przyjrzyjmy się układowi elektronicznemu.

Oczywiście nie ma co liczyć na ciepły zapłon - musieli oszczędzić pozystora by trwałość spadła do oczekiwanego poziomu

Wtedy ktoś kupi nową, ale razem z nią do utylizacji pójdzie układ zasilający z bardzo dobrym rdzeniem ferrytowym (wbrew pozorom wykonanie go pożera sporo energii)

Z jeszcze lepszym tranzystorem impulsowym MJE13001 (dwie sztuki)

Dławikiem na stalowym rdzeniu - to też wymagało dużo pracy i kosztowało sporo energii.

Płytkę drukowaną należało wykonać, wytrawić, pomalować lakierem, zmontować wszystkie tranzystory, rezystory i kondensatory, polutować na fali.

Że o innych elementach nie wspomnę.

Jak takie coś zyskało opinię przyjaznego dla środowiska to ja nie wiem...

A do tego jeszcze kiepsko świeci. Kiszka, panie.
Pomyśleć, że wystarczyło skonstruować świetlówkę w taki sposób, by rurki były wymienne a całość miała ciepły zapłon. Trwałość wzrośnie wtedy kilka razy, a zatem świetlówka będzie przyjaźniejsza dla środowiska. Tylko, że to już było - świetlówki są znane od półwiecza!
Kto z Was ma pomysł do czego można wykorzystać układ z takiej świetlówki 5W?
edit - jeden z Kolegów napisał mi na GG, cytuję: "ale gówno".
Lubię dobre światło.