Wydaje mi się,że są obecnie już rozwiązania pozwalające na pracę świetlówek nawet w niekomfortowych warunkach. Gdy produkowano OUSF-y, nikomu się nie sniło,że będą kiedyś świetlówki AURA,że będą stateczniki elektroniczne,że będą też bezawaryjne gniazda świetlówkowe, które nawet przy silnych drganiach, nie pozwolą się świetlówce ruszyć... Wtedy wykorzystywano te źródła w oprawach , wykonanych na bazie technologii wówczas znanych i dostępnych i być może z czasem byłyby lepsze, gdyby nie wynaleziono lamp rtęciowych, a potem sodowych, na których skupiano już większą uwagę i z którymi wiązano większe nadzieje.
Z opowieści seniorów oświetlenia ulicznego wiem,że gdy wymieniano świetlówki, to od razu przy jednym podjeździe wymieniano wszystkie rury i startery, niezależnie od tego ile jeszcze z nich działało, sytuacja zmieniła się po nastaniu stanu wojennego i kryzysu gospodarczego. Ostatnie OUSFy , które wisiały na ulicach Poznania, były na tyle zdezelowane,że w niektórych świeciło już tylko po jednej rurze i ani jednej więcej bez kapitalnego remontu oprawy nie dało się uruchomić. NIetrudno sobie wyobrazić ten blask..oprawy rozmieszczone mniej więcej co 30m, na wysokości 8-9m, do tego brudny klosz, w środku jedna swietlówka 36W i mróz -20 stopni..
Mimo wszystko jestem, jak Michał za stosowaniem nowoczesnych opraw ze swietlówkami, chociazby takich, jak na w/w folderze
..co nie znaczy,że nie cieszę się,gdy widzę gdzieś działającego OUSF'a
Brak czasu....