Chciałem mieć "trumienkę" ale nie mam. I w zasadzie trochę mnie ta oprawa w wersji pełnowymiarowej przeraża, nie wiem czemu. A że miałem kilka dni wyjętych z życiorysu z powody choroby postanowiłem zmienić ten stan rzeczy. Czyli mam trumieneczkę w wersji mini. Żarówka która tam świeci to 25W na E14, jak na razie bez włącznika, ale prawdopodobnie wstawię tam LED-y o mocy kilku watów w barwie około 4000K a całość zasilę z zasilacza wtyczkowego 12V. Oprawa z blachy aluminiowej (bo to je aleminium Panie... łatwe w obróbce) "betonowy" "słup" to drewno odpowiednio spreparowane za pomocą kleju Wikol zmieszanego z gruntem budowlanym w proporcji 1:1 i obsypane "panierką" z drobnego piasku z cementem i talkiem. Na koniec pomalowane mieszaniną gruntowo-wikolową z dodatkiem prawdziwego cementu. Oczywiście wcześniej trzeba było wykonać otwory. Podstawa jest jaka jest, a powstała z odpadków, tak jak i cała reszta. Plany są na forum więc z proporcjami nie było problemu, tylko nieco zmodyfikowałem wysokość aby żarówka mieściła się wewnątrz z odpowiednim luzem. Ogólny pomysł był taki żeby zapchać czymś nie wymagającym myślenia wieczór. Ogólnie do stanu widocznego na zdjęciu poświęciłem trzy wieczory po około godzinę każdy. Jeszcze dwa-cztery takie wolne wieczory i kto wie.. Może kiedyś skończę
Wiem ze to jest paskudne. Ale (przynajmniej jak dla mnie) to jest tak paskudne że aż... całkiem przyjemne w odbiorze. No i nikt mi nie powie aaaa mam taką lampkę
Pozdrawiam zakręconych
Ps. Wybaczcie tło.