przez trojmiejski » 27 czerwca 2024, 20:48
Powiedzmy, że bardzo drobne różnice w napięciu zapłonu postępują w miarę zużywania się z każdym zapłonem. Czyli typowo to może wyglądać tak, że trzy zapłony zimnej lampy nastąpią na jednym jarzniku, potem cztery na drugim, dwa znowu na pierwszym, potem trzy razy drugi. Dlatego ta przypadkowa kolejność zapłonów powinna w większej skali uśrednić się w dwukrotnie wyższej żywotności, gdyż przypadać na dany z dwóch jarzników będzie ta sama ilość zapłonów co w zwykłej lampie, ale przez to, że odpalać będzie średnio co drugą noc, to ta sama ilość zapłonów będzie rozwleczona w dwukrotnie dłuższym czasie, a drugą połowę zapłonów przyjmuje na siebie pozostały jarznik.
Oczywiście w przypadku zaniku napięcia, zgaśnięciu i ponownym podłączeniu zasilania, to odpali zimny jarznik, nie ten rozgrzany. Jak jeden jarznik zacznie mrygać to odpali drugi i tyle, aż po wielu nocach świecenia tylko sprawnego, on też padnie i będą mrygać dwa naprzemiennie.
Oczywiście hipoteza zakłada żywotność 2x tyle co zwykła lampa jednojarznikowa, ale słyszałem w praktyce, że żywotność potrafi wynosić około 1,8x raza, a nie idealną dwukrotność. Ma to sens, niezapalony jarznik jest tuż obok zapalonego więc zmiany temperatury mogą mieć wpływ na materiał z którego zbudowany jest niezapalony jarznik, rozciągać, kurczyć, stres termalny. Do tego czasem sodówki kończą żywot przez rozszczelnienie, więc jak to się stanie z jednym jarznikiem, to natychmiast niszczy drugi jarznik, nawet jeśli ten z osobna by mógł trochę posłużyć.