przez andrzejlisek » 11 stycznia 2009, 19:37
Dzisiaj chciałem ponownie odpalić tą lampę rtęciową, która tak gasła.
Z dużym trudem udało mi się przylutować kawałki drutów od spinaczy do styków lampy (brak odpowiedniej oprawki), podłączyłem przez statecznik świetlówkowy 40W. Jarznik jest czysty, przed eksperymentem nie mogłem określić, czy lampa jest nowa, czy używana. Po tym eksperymencie na dolnej części jarznika (lampa trzonkiem w dół) osadziły się drobiny rtęci.
Nic się nie zmieniło. Po włączeniu lampy zaświeciła się, ale podczas rozgrzewania się dławik głośno grał, po czym ucichł, po chwili lampa zgasła. Po pewnym czasie się zaswieciła, ale trochę krócej się rozgrzewała i dławik krócej grał. Lampa zgasła i wtedy ją wylączyłem. Podejrzewam, że ona będzie w kółko zapalać się i gasnąć.
Co jest przyczyną grania statecznika? Czy zapalanie się i gaśnięcie lampy jest skutkiem złego dławika, czy lampa jest już spalona?