LUMILUXDELUXE napisał(a):Co do monitorów, spróbuj stanąć nieco z boku to już nic nie widać na ekranie LCD. Po drugie, jakoś bez przerwy słyszę narzekania znajomych na umierające piksele; co do innych ich zalet zgoda.
To stwierdzenie pewnie opierasz na monitorach, które widziałeś w szkole, a monitory to były Belinea, Fujitsu-Siemens. Te to rzeczywiście mają fatalny obraz, bo to jest najtańszy sprzęt z matrycą typu TN. W nich, to jak przesuniesz głowę o 10cm, szczególnie w pionie to już obraz zmienia odcienie. Zobacz monitory Eizo, Samsung z matrycą PVA lub IPS. I nie chodzi o kąty podawane przez producenta, tylko o to, że rzeczywiście obraz jest dobrze widoczny nawet, jak się patrzy pod kątem. Kiedyś to ja sam długo nie chciałem LCD ze względu na uszkodzone piksele i zmieniający się obraz w zależności od kata patrzenia, ale w końcu zdecydowałem się na 19-calowy monitor PVA firmy Eizo i jestem z niego zadowolony, warto było go kupić w miejsce CRT 17 cali. Co do pikseli, to poprosisz o uruchomienie kupowanego monitora. Jak jest czysty, to bierzesz, a jak ma uszkodzone piksele to zostawiasz.
LUMILUXDELUXE napisał(a):Jeżeli chodzi o czajniki, zakupiony przeze mnie rok temu Philips pobiera 1,4 kW. W ogóle uważam, że to urządzenia grzewcze powinny się znaleźć na celowniku "oszczędnościowców". Zresztą ja w ogóle nie negują przewagi elektroniki, tyle że nie podoba mi się wciskanie jej klientom na siłę
Moim zdaniem produkuje się to, na co jest popyt i ma sens. Stateczniki magnetyczne były w latach 30, w tych latach wynaleziono świetlówkę albo lampę rtęciową (nie pamiętam co, ale na pewno jedno z tych dwóch) i do dzisiaj w nich się nic nie zmieniło. A elektroniczne maja lepsze parametry, a zrobione są w taki sposób, że wystarczy zmienić statecznik bez zmiany całej oprawy, czy świetlówki, więc nagle przejście na elektronikę nie powinno sprawić większych problemów poza tym, że trzeba otwierać każdą zainstalowaną oprawę i wymieniać statecznik. Czy pamiętasz, jak w szkole zdarzało się, że świetlówka mrugała i miesiącami nikt jej nie wymienił? To było bardziej uciążliwe niż efekt stroboskopowy, czy pobór mocy, a przy elektronice takie coś nie ma prawa się zdarzyć.
Z drugiej strony, prawdą jest, że jeden statecznik magnetyczny może działać więcej niż 20 lat (bywaja oprawy zainstalowane w latach osiemdziesiątych i starsze, które świecą do dzisiaj). Ciekawe, czy dobry elektroniczny też tyle pociągnie albo będzie łatwo naprawialny (w pierwszej kolejności będzie padać element, który można łatwo kupić i samemu wlutować).
A może producenci opracują takie stateczniki, które będą kilka razy próbować odpalać lampę na ciepło, a potem, jak się nie uda, to na zimno, co przedłuży czas użytkowania jednej świetlówki. Myślę, że technologicznie da się zbudować taki statecznik.