Uwaga, wtyczka-bubel

Stateczniki, układy zapłonowe, kondensatory, zapłonniki i inne

Re: Uwaga, wtyczka-bubel

Postprzez KaszeL » 24 maja 2016, 15:10

Beton napisał(a):To jest właśnie dla mnie chore - podejrzewam, że jak ktoś by chciał wyprodukować taką wtyczkę w naszym chorym kraju, zostałby obłożony normami ISO i byłby zmuszony wyprodukować taką wtyczkę, która byłaby solidna i kosztowałaby 10zł - tylko nikt by jej nie kupił ze względu na cenę.


Beton nie chcę Cię martwić, ale wszystko wskazuje na to, że ta wtyczka została wyprodukowana w Polsce.
Uwaga zły, zły admin. W razie problemów szukaj pomocy u dobrego -> neon44
Avatar użytkownika
KaszeL
Site Admin
 
Posty: 8650
Zdjęcia: 534
Dołączył(a): 3 czerwca 2007, 14:57
Lokalizacja: Poznań

Re: Uwaga, wtyczka-bubel

Postprzez daylight » 24 maja 2016, 17:12

KaszeL napisał(a):Zacytuj proszę w którym momencie wyzwałem Cię od cebulaka.

O pardon, zwracam honor - bezpośrednio nie. Ale...
KaszeL napisał(a):Dopóki cebulacy będą się kierowali tylko i wyłącznie ceną przy zakupie dopóty będą takie problemy.
...w połączeniu z poprzednim wywodem, że nie kupiłem wtyczki za ~20zł, które zwykle kupujesz Ty, tylko guano za ~5zł to pośrednio tak.

Beton napisał(a):...podejrzewam, że jak ktoś by chciał wyprodukować taką wtyczkę w naszym chorym kraju...

Odnośnie pochodzenia to producent się nie przyznaje, czy samodzielnie klepie to badziewie czy sprowadza je z zagramanicy, ale obawiam się, że ten koszmarek mógł powstać na terenie naszego - jak to pięknie ująłeś - chorego kraju.

toomm40 napisał(a): :arrow: daylight, no trudno oprzeć się wrażeniu ,że masz 150%racji. tylko to , o czym piszesz to teoria. to stos pięknie sformułowanych tez, założeń i zapewnień który dźwięczy w uszach konsumenta równie pięknie, co symfonia Beethovena, podobnie jest w przypadku zawieraniu ubezpieczeń i wszelkich umów handlowych itp.
natomiast życie i praktyka weryfikują tą teorię . gdyby tak było jak piszesz, to 3/4 świetlówek kompaktowych , lamp ledowych i wszelkich innych rzeczy powinno zniknąć z półek sklepowych, bo nie spełniają tych upragnionych norm i przepisów i albo świecą 500h zamiast 6000-xxx0000h, albo świecą blado i brzydko - a zazwyczaj jedno i drugie idzie w parze.
więc możesz nóżką tupać ,albo nawet podkuć sobie buty i stepować w tym sklepie,ale szkoda na to czasu ;)

I na tym polega właśnie problem. Na naszej mentalności.

"No coś ty! Nie będę sobie robił wstydu, oddawał takiego gówna za 20zł na gwarancję, jak będziesz wychodził to weź to wyp***dol." - klasyczne hasło przeciętnego klienta-Polaka.

Gdyby wszyscy klienci, którzy kupili to gówno za 20zł (a które w 90% przypadków bardzo szybko odmówiło posługi) oddali je do sklepu z roszczeniem wymiany na nowy, wolny od wad lub zwrot gotówki to sklep (w przypadku molochów pomijam już kto i na jakim stanowisku) na pewno więcej nie sprowadziłby tego syfu - bo jego sprzedaż wygenerowała same straty. I tak ziarnko do ziarnka, grosik do grosika, coś by po pewnym czasie ruszyło. To właśnie sklepy-molochy i ich superokazje nauczyły nas, Polaków kupowania rzeczy najtańszych. Bo czasem rzeczywiście nastąpi atrakcyjna, niewydumana promocja, spore przeceny ostatnich sztuk itp. Ale wybaczcie - przepisy są sensowne, UOKiK działa sprawnie, lokalne biura w stylu miejskiego rzecznika praw konsumentów działają sprawnie, tylko cały problem leży w naszej chorej mentalności - "daj spokój, szkoda czasu, nie będę stał w kolejce w POKu i wypełniał papierków".
Albo:
-a paragon masz?
-weź, po co mi ta makulatura?

Podam wam przykład z życia:
Kilka lat temu moi dziadkowie kupili kuchenkę elektryczną, dwupłytową marki R. w jednym z molochów RTV i AGD. Marka zresztą jest nieważna, bo wszystkie kuchenki tego typu obecne na rynku to ten sam syf tylko inaczej malowany. Kuchenka uszkodziła się po kilku miesiącach eksploatacji - no to lecimy do sklepu.
"-Ja to panu od ręki wymienię, a bo to ten typ tak ma." I śmieszki-heheszki, mrugnięcia do współpracownika. No ok, to miłe.
I ten motyw powtarza się od dobrych 3-4 lat, co 5-7 miesięcy dzwoni babka, że kuchenka, że gwarancja. W owym markecie niemalże mam już swój kubek, znam całą załogę i wszystkie oklepane teksty na temat tego bubla, wręcz robimy zakłady odnośnie następnego terminu. I co z tego wynika? Że dziadek zawalił kupując (wcale nie najtańszy!) szajs, czy sklep zawalił sprowadzając ten szajs?
Jak na razie to wynik jest taki, że babka ma co pół roku nową kuchenkę (załóżmy, że to już 6.), a sklep ugrzązł na amen w sprowadzaniu tego syfu na wymiany gwarancyjne...
I kto stracił? (tak, wiem - ja, 15min*5 wymian daje zmarnowane 1:15h, ale jestem gotów to przeboleć dla dobra sprawy; paliwo - załóżmy, że mam po drodze)
daylight
 

Re: Uwaga, wtyczka-bubel

Postprzez KaszeL » 24 maja 2016, 21:27

daylight napisał(a):Gdyby wszyscy klienci, którzy kupili to gówno za 20zł (a które w 90% przypadków bardzo szybko odmówiło posługi) oddali je do sklepu z roszczeniem wymiany na nowy, wolny od wad lub zwrot gotówki to sklep (w przypadku molochów pomijam już kto i na jakim stanowisku) na pewno więcej nie sprowadziłby tego syfu - bo jego sprzedaż wygenerowała same straty. I tak ziarnko do ziarnka, grosik do grosika, coś by po pewnym czasie ruszyło. To właśnie sklepy-molochy i ich superokazje nauczyły nas, Polaków kupowania rzeczy najtańszych. Bo czasem rzeczywiście nastąpi atrakcyjna, niewydumana promocja, spore przeceny ostatnich sztuk itp. Ale wybaczcie - przepisy są sensowne, UOKiK działa sprawnie, lokalne biura w stylu miejskiego rzecznika praw konsumentów działają sprawnie, tylko cały problem leży w naszej chorej mentalności - "daj spokój, szkoda czasu, nie będę stał w kolejce w POKu i wypełniał papierków".


Widzisz, nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. Jeśli masz jakiegoś znajomego, który prowadzi większą firmę to porozmawiaj z nim na ten temat - rozjaśni ci. Zazwyczaj wygląda to następująco. Dział reklamacji/serwisu w danej firmie jest tylko i wyłącznie kosztem. Na dodatek kosztem pasywnym, to znaczy że niezależnie od przerobu tego działu koszty są takie same. Po prostu pracuje tam x osób, które dostają stałe pensje. To czy przerobią 500 czy 50 wniosków reklamacyjnych niczego nie zmienia. Koszt prowadzenia serwisu jest taki sam. Co więcej, niemal zawsze działy w firmie są niezależne i działają prawie automonicznie. Dział reklamacji nie kontaktuje się z działem zamówień i vice-versa. Jeśli masz doczynienia z duża firmą sieciową, decyzje o zamówieniu tego a nie innego produktu zadają w jeszcze innym miejscu i są podejmowane w zupełnie niezwiązany z działalnością serwisów sposób. Dlatego wierz mi, czy zaniesiesz 1 czy 500 takich wtyczek do reklamacji efekt będzie taki sam - nic się nie zmieni.

Co więcej, producenci tego rodzaju bubli bardzo szybko nauczyli się jak reagować na nadgorliwych klientów, którzy targają taki tani sprzęt do reklamacji. Po prostu masowo ich nie uznają. W twoim przypadku reklamacja na 99% zostanie odrzucona ze względu na uszkodzenie mechaniczne. Nikt się nie będzie zastanawiał dlaczego takie uszkodzenie powstało - ważne, że jest powód żeby nie uznać reklamacji. Zatem zaniesiesz to do reklamacji, poczekasz dwa tygodnie, pofatygujesz się raz jeszcze - po drodze - żeby odebrać decyzje a ta będzie odmowna. I co zrobisz? Zatupiesz nóżką w serwisie sprzedawcy? Tam pracują ludzie, którzy wuja mogą i wyładowanie na nich swoich frustracji niczego nie zmieni. Co dalej powiedz mi? Jaki efekt osiągnąłeś po za stratą własnego czasu i pieniędzy? Podpowiem: żaden. No przecież nie pójdziesz do sądu o 5zł bo Cię wyśmieją. Żaden pełnomocnik Ci tego nie weźmie, bo za mało kasy jest do wyciągnięcia. Wiele razy przez całe swoje dotychczasowe życie słyszałem powiedzenie: Biednych na tanie zakupy nie stać. Dopiero od niedawna rozumiem co ono tak na prawdę znaczy.

Natomiast odnośnie historii Twoich dziadków. Na prawdę uważasz, że to sklep jest winny? Skąd taki sklep ma wiedzieć, że produkt okaże się bublem? Przecież handlowcy podpisujący umowy na jego dystrybucje nie mają o nim zielonego pojęcia. Moim zdaniem sami jesteście sobie winni. Może przed zakupem należało zrobić wywiad u sprzedawców i zapytać czy ten konkretny model ma dobre opinie?? No ale nie, lepiej marudzić na cały świat dookoła nie widząc problemu u siebie. Jakie to jest typowe. Jeśli faktycznie chcesz walczyć z tymi tanimi badziewnymi produktami, to po prostu ich nie kupuj. Jeśli dany produkt przestanie się sprzedawać i zacznie zalegać na półce sklepowej to wtedy faktycznie handlowiec odpowiedzialny za ten dział zacznie się zastanawiać dlaczego - a nie w momencie dużej ilości reklamacji, bo on po prostu o tym nie wie.
Uwaga zły, zły admin. W razie problemów szukaj pomocy u dobrego -> neon44
Avatar użytkownika
KaszeL
Site Admin
 
Posty: 8650
Zdjęcia: 534
Dołączył(a): 3 czerwca 2007, 14:57
Lokalizacja: Poznań

Re: Uwaga, wtyczka-bubel

Postprzez toomm40 » 24 maja 2016, 21:40

daylight, coś może racji masz . gdyby się świat skrzyknął w nieprzejednanej postawie, ustawił dziarsko w kolejce z bublami długiej i krętej niczym Jagncy, to może by coś drgnęło, ale-jak mój Przedmówca powiada- serwis przyjmie lub nie , i ogólnie ma w zadzie Twoje zadowolenie. tam siedzą ludzie pokarani przez los nieciekawą pracą i odliczają minutki od 7-mej do 15-stej.niestety.
czyli znów piszesz o teorii, którą praktyka rzuca o ścianę :)
jak sam piszesz,albo ktoś nie ma paragonu, albo po prostu ludzie liczą ,jakie koszty wygeneruje im zwracanie wtyczki za 4-5 zł zł ,
ja olewam, tak więc nie jestem wzorem dobrego i poprawnego konsumenta dbającego o jakość rynku
godzina czasu , paliwo , parkomat w mieście....zapomnij ;) poza tym buble oduczyły mnie już ich kupowania.
jak sam piszesz -sprawę rozwalają nieco superokazje marketowe.no ale żyjemy już w dobie tych okazji na tyle długo ,że każda taka okazja powinna raczej obudzić naszą czujność , niż chuć nabycia taniego towaru . nie ma tanio i dobrze.
TELAM - i wszystko jasne :D
Avatar użytkownika
toomm40
 
Posty: 5021
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): 18 listopada 2011, 23:38
Lokalizacja: Poznań

Re: Uwaga, wtyczka-bubel

Postprzez daylight » 25 maja 2016, 01:57

KaszeL napisał(a):Widzisz, nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. Jeśli masz jakiegoś znajomego, który prowadzi większą firmę to porozmawiaj z nim na ten temat - rozjaśni ci. Zazwyczaj wygląda to następująco. Dział reklamacji/serwisu w danej firmie jest tylko i wyłącznie kosztem. Na dodatek kosztem pasywnym, to znaczy że niezależnie od przerobu tego działu koszty są takie same. Po prostu pracuje tam x osób, które dostają stałe pensje. To czy przerobią 500 czy 50 wniosków reklamacyjnych niczego nie zmienia. Koszt prowadzenia serwisu jest taki sam. Co więcej, niemal zawsze działy w firmie są niezależne i działają prawie automonicznie. Dział reklamacji nie kontaktuje się z działem zamówień i vice-versa. Jeśli masz doczynienia z duża firmą sieciową, decyzje o zamówieniu tego a nie innego produktu zadają w jeszcze innym miejscu i są podejmowane w zupełnie niezwiązany z działalnością serwisów sposób. Dlatego wierz mi, czy zaniesiesz 1 czy 500 takich wtyczek do reklamacji efekt będzie taki sam - nic się nie zmieni.

Ale pojmujesz, że to nie mój cyrk i nie moje małpy? To problem danej firmy, koszty danej firmy, cyrk firmy i małpy firmy. Skoro dział zamówień zamawia towar na chybił-trafił to chyba źle świadczy o kompetencjach osób tam pracujących? Słaba współpraca pomiędzy tymi działami to również nie moja broszka.

Żal mi jedynie tej kobieciny za ladą POKu, która musi brać na klatę frustracje klientów. Bo można przecież trochę milej, nie? Gdybym usłyszał coś w stylu "PAN NIE WIESZ KIM JA JESTEM, ZOBACZYSZ, NIE WIESZ Z KIM ZADZIERASZ!" to osobiście dołożyłbym wszelkich starań żeby skutecznie spławić taką osobę. Ale wystarczy odrobina kultury, uprzejmości oraz cierpliwości i można załatwiać cuda od ręki.
KaszeL napisał(a):Co więcej, producenci tego rodzaju bubli bardzo szybko nauczyli się jak reagować na nadgorliwych klientów, którzy targają taki tani sprzęt do reklamacji. Po prostu masowo ich nie uznają. W twoim przypadku reklamacja na 99% zostanie odrzucona ze względu na uszkodzenie mechaniczne. Nikt się nie będzie zastanawiał dlaczego takie uszkodzenie powstało - ważne, że jest powód żeby nie uznać reklamacji. Zatem zaniesiesz to do reklamacji, poczekasz dwa tygodnie, pofatygujesz się raz jeszcze - po drodze - żeby odebrać decyzje a ta będzie odmowna. I co zrobisz? Zatupiesz nóżką w serwisie sprzedawcy?

Haha, błagam, co do sprawy ma sam producent? Kto każe Ci korzystać z trybu reklamacji u producenta? Od lat można korzystać z innego, znacznie bardziej korzystnego dla kupującego trybu z tytułu niezgodności towaru z umową.
To, że nie wiesz co w takim przypadku zrobić to również nie mój problem. Ale powiem Ci jak ja to robię, ok? Ja zwykle odwiedzam przemiłą panią w Miejskim Biurze Rzecznika Praw Konsumenta, przemiła pani smaży równie przemiłe pisemko i nagle 99% odmów nagle staje się sprawami rozstrzygniętymi pozytywnie. Magia świąt, hmm?
W tym przypadku pewnie poprosiłbym również o popchnięcie sprawy nieco wyżej - o zgłoszenie produktu stwarzającego możliwość zagrożenia dla mienia i życia.
KaszeL napisał(a):Natomiast odnośnie historii Twoich dziadków. Na prawdę uważasz, że to sklep jest winny? Skąd taki sklep ma wiedzieć, że produkt okaże się bublem? Przecież handlowcy podpisujący umowy na jego dystrybucje nie mają o nim zielonego pojęcia. Moim zdaniem sami jesteście sobie winni. Może przed zakupem należało zrobić wywiad u sprzedawców i zapytać czy ten konkretny model ma dobre opinie?? No ale nie, lepiej marudzić na cały świat dookoła nie widząc problemu u siebie. Jakie to jest typowe. Jeśli faktycznie chcesz walczyć z tymi tanimi badziewnymi produktami, to po prostu ich nie kupuj.

Na rynku praktycznie nie ma innego modelu, bo wszystkie są tego samego typu, tylko inaczej malowane - widzę, że nie doczytałeś. I obojętnie, czy w MM czy w Euro, czy w sklepie AGD u pana Mietka - to ten sam model. No i efekt jest taki, że babka ma praktycznie non stop nowiutką kuchenkę - to chyba jest plus dodatni?
A jeśli chcesz udzielić jakichś uwag kupującemu to podam Ci namiary ok? Tylko weź łopatę... Chyba, że jakiś seans spirytystyczny? :twisted:

KaszeL napisał(a):Jeśli dany produkt przestanie się sprzedawać i zacznie zalegać na półce sklepowej to wtedy faktycznie handlowiec odpowiedzialny za ten dział zacznie się zastanawiać dlaczego - a nie w momencie dużej ilości reklamacji, bo on po prostu o tym nie wie.

Jeśli dany produkt przestanie się sprzedawać i zacznie zalegać na półce sklepowej to wtedy na pewien (nawet dość krótki, zdefiniowany w przepisach) czas podnosi się cenę do absurdalnej wartości, następnie nieco ją obniża i przysłowiowe Janusze rozdrapują sobie mordy żeby kupić chociaż dwie sztuki. ;) Wystarczy, że zobaczą jak z 300zł zrobiło się 150zł, pomimo, że produkt wcześniej kosztował 130zł - taki wyolbrzymiony przykład.

toomm40 napisał(a):...godzina czasu , paliwo , parkomat w mieście....zapomnij ;)

Pamiętaj, że cebulaki zawsze parkują kawałek za strefą i lecą pieszo. ;)
daylight
 

Re: Uwaga, wtyczka-bubel

Postprzez KaszeL » 25 maja 2016, 07:33

daylight napisał(a):Ale pojmujesz, że to nie mój cyrk i nie moje małpy? To problem danej firmy, koszty danej firmy, cyrk firmy i małpy firmy. Skoro dział zamówień zamawia towar na chybił-trafił to chyba źle świadczy o kompetencjach osób tam pracujących? Słaba współpraca pomiędzy tymi działami to również nie moja broszka.


Heh, oczywiście, że pojmuję. Tylko niezmiernie bawi mnie postawa roszczeniowa Januszy, którzy nie mają pojęcia jak funkcjonuje świat. Uderzasz nie w to miejsce co trzeba, dlatego takimi akcjami niewiele zmienisz. Tyle i tylko tyle.

daylight napisał(a):Haha, błagam, co do sprawy ma sam producent? Kto każe Ci korzystać z trybu reklamacji u producenta? Od lat można korzystać z innego, znacznie bardziej korzystnego dla kupującego trybu z tytułu niezgodności towaru z umową.
To, że nie wiesz co w takim przypadku zrobić to również nie mój problem.


O wszystko wiedzący..... Faktycznie, do głowy by mi nie przyszło, że w przypadku takiej pierdoły można powołać się na rękojmię. Zapomniałeś zdaje się, że w zarówno w przypadku reklamacji z tytułu rękojmi jak i reklamacji z tytułu gwarancji nadal trzeba przepchnąć jakoś kryterium uznaniowości. Niezależnie od tego co Tobie się wydaje, zniszczyłeś produkt mechanicznie. Nie zrobiły tego krasnoludki, tylko Ty zerwałeś to mocowanie przewodu. Może się przez przypadek okazać, że trafisz po drugiej stronie takiego samego buntownika i wuja ugrasz ;) Oczywiście z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie tam siedział gość z głową na karku, którzy zrobi prostą kalkulację co się bardziej opłaca. Oddać Januszowi 5pln czy toczyć o nie batalie... Nawet jeśli jakimś cudem, zechce Ci się sprawę zaciągnąć do sądu, to producent przedstawi tam stosowne badania wykonane przez ekspertów z branży, stwierdzające zgodność wszystkiego ze wszystkim. Po drugiej stronie będziesz Ty. Zwykły użytkownik, który - jak zakładam - nie ma nawet uprawnień elektryka i nie powinien tej wtyczki samodzielnie zakładać. Serio wydaje Ci się, że jesteś w stanie _cokolwiek_ ugrać po za stratą własnego czasu? Jeśli tak, to nie pozostaje mi nic innego jak tylko pogratulować fantazji.

Czyli tak, podsumowując, proces (każdego?) zakupu wygląda u Ciebie następująco?:

dzień 1: Daylight kupuje wtyczkę, a następnie ją psuje - o przepraszam, wtyczka bubel zepsuła się w rękach Daylighta.
dzień 2: Daylight - przy okazji i po drodze - wstępuje do urzędu i smaruje pisemko o reklamacji/rękojmi. Pani w Urzędzie dobrze go zna, więc mile spędza godzinkę czasu a następnie udaje się - również przy okazji - złożyć pisemko do sklepu gdzie zakupił ów produkt
dzień 2 - 4: Daylight publicznie jęczy na forum jaki to bublowaty produkt kupił i jak to zniszczy producenta pismami z Urzędu.
dzień 16: reklamacja Daylighta została uznana dzięki pisemku od przemiłej Pani, jako, że złożył w międzyczasie pismo o odstąpienie od umowy, sklep zwraca mu jego 4,50 zł. Pełen sukces i wygrana z systemem.
dzień 16: alternatywnie: Daylight trafił na kozaka po drugiej stronie, reklamacja nie została uznana i jest w szarej pupie. Czas przygotować się na sprawę sądową.

Tobie chyba musi być wyjątkowo ciężko w życiu, mi by się prawdę mówiąc nie chciało. Ja jak widzę, że coś jest bublem to nie kupuję tego na siłę i nie staram się naprawić systemu. Po prostu dokładam parę złotych i kupuję coś lepszego dla świętego spokoju. Nie chce mi się walczyć z systemem, chciałem mieć tylko sprawną wtyczkę! :)

daylight napisał(a):W tym przypadku pewnie poprosiłbym również o popchnięcie sprawy nieco wyżej - o zgłoszenie produktu stwarzającego możliwość zagrożenia dla mienia i życia.


LoooooL..... Wisisz mi czyszczenie monitora...... Wybacz, ale na prawdę nie chce mi się tracić czasu, żeby Ci tłumaczyć dlaczego także i w tym przypadku wuja ugrasz ;)

daylight napisał(a):A jeśli chcesz udzielić jakichś uwag kupującemu to podam Ci namiary ok? Tylko weź łopatę... Chyba, że jakiś seans spirytystyczny? :twisted:


Widzisz, a wystarczyło by przyznać, że błędem było kupienie tego modelu kuchenki. Nawet nie ważne kto w tym przypadku zawinił. Oczywiście niektórym wygodniej jest twierdzić, że to świat dookoła jest winny. Znam ten typ.
Uwaga zły, zły admin. W razie problemów szukaj pomocy u dobrego -> neon44
Avatar użytkownika
KaszeL
Site Admin
 
Posty: 8650
Zdjęcia: 534
Dołączył(a): 3 czerwca 2007, 14:57
Lokalizacja: Poznań

Re: Uwaga, wtyczka-bubel

Postprzez MRP200 » 25 maja 2016, 07:54

KaszeL napisał(a):
Czyli tak, podsumowując, proces (każdego?) zakupu wygląda u Ciebie następująco?:

dzień 1: Daylight kupuje wtyczkę, a następnie ją psuje - o przepraszam, wtyczka bubel zepsuła się w rękach Daylighta.
dzień 2: Daylight - przy okazji i po drodze - wstępuje do urzędu i smaruje pisemko o reklamacji/rękojmi. Pani w Urzędzie dobrze go zna, więc mile spędza godzinkę czasu a następnie udaje się - również przy okazji - złożyć pisemko do sklepu gdzie zakupił ów produkt
dzień 2 - 4: Daylight publicznie jęczy na forum jaki to bublowaty produkt kupił i jak to zniszczy producenta pismami z Urzędu.
dzień 16: reklamacja Daylighta została uznana dzięki pisemku od przemiłej Pani, jako, że złożył w międzyczasie pismo o odstąpienie od umowy, sklep zwraca mu jego 4,50 zł. Pełen sukces i wygrana z systemem.
dzień 16: alternatywnie: Daylight trafił na kozaka po drugiej stronie, reklamacja nie została uznana i jest w szarej pupie. Czas przygotować się na sprawę sądową.

Kolega Daylight to musi być pewnie albo bezrobotnym na zasiłku albo rencistą, skoro ma tyle wolnego czasu na biegania po urzędach i po sądach, żeby pozytywnie załatwić reklamację każdej zakupionego taniego bubla.
Tak poza tym, to wiele marketów budowlanych w przypadku tanich elektronarzędzi, które są przeznaczone dla majsterkowiczów, w przypadku zakupu na firmę, czyli na fakturę, odmawia podpisania gwarancji. Dlaczego. Bo to jak wspomniałem, są to sprzęty dla majsterkowiczów, żeby od czasu do czasu wywiercić otwór, uciąć kilka płaskowników, czy przyspawać urwany zawias przy bramie. Kupując taki sprzęt na firmę, z definicji zakłada się, że ten sprzęt będzie katowany przez 8 godzin na maksymalnych parametrach, a do tego sprzęty te konstrukcyjnie przystosowane nie są.
MRP200
Moderator
 
Posty: 4279
Zdjęcia: 639
Dołączył(a): 21 września 2009, 07:25
Lokalizacja: PWA / Kostrzyn Wlkp

Re: Uwaga, wtyczka-bubel

Postprzez Beton » 25 maja 2016, 10:30

Tak tylko skromnie dodam, że panowie nie mają racji, bo po Daylight z tego co zauważyłem raczej nie jest rencistą ani bezrobotnym, i drugie, ważniejsze - śmiać mi się chce, jak czytam o tym, że producenci odrzucają reklamacje takich produktów. Może parę lat temu - Wybacz KaszeL, ale Twoja postawa wydaje mi się bardziej Januszowa - wyrzucić, olać, kupić nowe. Dzięki temu producenci będą dalej produkować taki bubel. Ja zawsze mówię - idź, reklamuj, wiem, że to tylko głupia wtyczka, ale pozwalacie sami na bezkarność producentów. Jak ktoś przyjdzie, i będzie się awanturował, że coś nie halo, potem przyjdzie dziesięć takich osób, to producent dostanie znać, że coś jednak nie gra, sklep też w końcu się wkurzy, i zacznie masowo uwzględniać reklamacje, albo postara się o wycofanie produktu z oferty.

Wiesz, co ostatnio miałem w rękach z reklamacji? Notatnik z wadą fabryczną, nierówno dociętą okładką. Ktoś odniósł w hipermarkecie, zareklamował i dostał zwrot pieniędzy. Chciałbym uścisnąć tej osobie dłoń. Wiem, że hipermarkety przyjmują reklamacje masowo, na wszystko, bo nie chcą problemów - nawet, jeśli sprzęt jest sprawny (!). Mnóstwo czajników elektrycznych :mrgreen: przerzucam codziennie, powód reklamacji? Kasjerzy nie piszą czasami, od niechcenia wpiszą czasem "brzydki zapach". Wszystko jest sprawne, nowe, ładnie wygląda. Latarkami chińskimi na 3 bateryjki, okrągłymi, najpodlejszymi za 4zł mógłbym wyłożyć sobie podjazd przed domem, albo zatopić w elewacji gdybym miał dom, niestety na elewacji bloku chyba nie zaakceptują mojego pomysłu ułożenia mozaiki z chińskich kolorowych latareczek ze zwrotów.

Podśmiechuję się pod nosem czytając te wywody o tym, jak to producenci odrzucają reklamacje z urzędu, mając na co dzień styczność z masą chłamu ze zwrotów, które są przyjmowane potulnie bez gadania, mimo ostrzeżeń na pudełkach "reklamacje na sprawne urządzenia nie będą przyjmowane!".

Dodam jeszcze jedno - piszę tego posta z komputera, który jest podłączony do przedłużacza tej samej marki, jak wtyczka, która wywołała tą dyskusję. Nie kupiłem go normalnie i podejrzewam, że gdyby Daylight poszedł zwrócić tą wtyczkę, widziałbym ją w niedługim czasie u siebie w pracy...
Avatar użytkownika
Beton
 
Posty: 2103
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): 12 kwietnia 2008, 12:15
Lokalizacja: Katowice/Puławy

Re: Uwaga, wtyczka-bubel

Postprzez toomm40 » 25 maja 2016, 11:10

daylight napisał(a):
toomm40 napisał(a):...godzina czasu , paliwo , parkomat w mieście....zapomnij ;)

Pamiętaj, że cebulaki zawsze parkują kawałek za strefą i lecą pieszo. ;)


widzę ,że dyskusja znów przybiera niewybredny ton. odpowiem tak: nie nazwałem nikogo cebulakiem w moim poście, więc nie widzę związku z Twoim tekstem, ale powiem więcej-nie wiem,jak robią cebulaki, ja nie robię ani jednego ani drugiego, więc kimże jestem? wiem- pewnie abnegatem ;) i to takim rasowym , pełną gębą, bo nie chcę mi się świata uzdrawiać . ano nie chce mi się , tak po prostu , bo jestem za leniwy i takie działania wymagają ode mnie niewspółmiernie dużo czasu i kosztów, żeby się w to bawić .(gdy chodzi o zakup rzędu 3-5 zł )
mam po prostu inne zdanie ,ale szanuję wasze i na pewno macie sporo racji , pisząc,że gdyby wszyscy zrobili to i tamto , to świat konsumenta stał by się bardziej różowy , tak coś a'la obrazek z folderku Jechowych :)
TELAM - i wszystko jasne :D
Avatar użytkownika
toomm40
 
Posty: 5021
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): 18 listopada 2011, 23:38
Lokalizacja: Poznań

Re: Uwaga, wtyczka-bubel

Postprzez Beton » 25 maja 2016, 11:26

Jeśli taki supermarket jest na drugim końcu miasta i akurat się tam wstąpiło przejazdem po wtyczkę, to jasne, że nie ma sensu, ale jeśli to sklep, do którego jest blisko i się tam często bywa, to czemu nie?
Avatar użytkownika
Beton
 
Posty: 2103
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): 12 kwietnia 2008, 12:15
Lokalizacja: Katowice/Puławy

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Osprzęt elektryczny

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości