To może ja coś opowiem
Jeszcze dziecięciem małym paroletnim będąc, postanowiłem wyruszyć na bliższe badanie tego, co to jest ten prąd, co siedzi w gniazdku i w wyłączniku.
Nasz wyłącznik od żyrandola był jakoś tak niedokręcony, więc ja podstawiłem sobie krzesło, wlazłem na niego i dawaj palcyma "badać" ów wyłącznik
Nagle dostałem "dawkę", odleciałem na środek pokoju - w powietrzu - i walnąłem o podłogę. To był koniec moich badań tego, co w gniazdkach siedzi i w żarówkach świeci.
No i jeszcze pamiętam, jako małe dziecko, wykręcałem żarówki z nocnej lampki i wkładałem tam palec. Jednak pokopany był z reguły tylko palec, bo się obwód zamknął na nim.
Później, już gdy naprawiałem TV, to raz dostałm strzał w rękę, i to czuje się tak, jakby ktoś ci ręką gwałtownie potrząsał!!! Wstrętne uczucie.
Pamiętajcie, nigdy nie wsadzajcie obu dłoni do czegoś pod napięciem!!! Wówczas jest groźba, że prąd przepłynie od jednej ręki do drugiej!!!
Kto wie, dlaczego to takie groźne ??? [odpiszę, jak nikt nie odpowie]
Ja potem przy naprawie zawsze jedną rękę trzymałem w tylnej kieszeni spodni, a naprawę zaczynałem od rozładowania śrubokrętem albo kleszczami dużych elektrolitów w TV czy radiu lampowym - bo te to dawały kopa!!!