LukaszO napisał(a):Mogę się jedynie zgodzić z tym, że metoda jest pracochłonna.
Czy jesteś w stanie podać zalety takiego połączenia, dlaczego ono jest lepsze od innych?
Już widzę elektryka, podczas wykonywania napraw, lub szukania uszkodzonej części obwodu, który będzie wyposażony w "zestaw rozłączający" takie połączenie. Ten zestaw to szczypce boczne
W razie pożaru z winy instalacji elektrycznej o wypłacie odszkodowania przez firmę ubezpieczeniową możesz zapomnieć. Oni tylko czekają na takie wynalazki.
Dobra kolego Łukasz, ubezpieczycielem to mnie pan nie strasz. Prawidłowo wykonana i eksploatowana instalacja nie ma prawa się zapalić. Osobiście znam instalacje elektryczne z połączeniami lutowanymi, które funkcjonuje ponad 20 lat. Co do przeprowadzania napraw, to co kolega Łukasz tam chce naprawiać. Połączenia lutowane mają trwałość równą praktycznie trwałości instalacji. Nawet jak dojdzie do przewiercenia przewodu (co się niestety czasem zdarza), to i tak w tym miejscu zrobi się sztukówkę metodą lutowania, bo przecież nikt nie będzie rozkuwał połowy budynku, żeby wymieniać z tego powodu uszkodzony przewód. W budynku, w którym instalacja była przez mnie przerabiana, wszystkie połączenia w puszkach były lutowane, poza jedną puszką, z której jakiś szuszwol wyprowadził dodatkowe obwody na światło i całość poskręcał na raupę i to tak niechlujnie, że rozpadło się to po pierwszym ruszeniu.
Prawidłowo eksploatowana instalacja to również prawidłowo zabezpieczona, bo niestety w starszych instalacja wykonanych już z miedzią, ale wyposażonych jeszcze w zabezpieczenia topikowe, nie raz widywało się powkręcane bezpieczniki 25 A, zabezpieczające przewód 1,5 mm2, podczas gdy taki przewód powinien być zabezpieczony bezpiecznikiem 10 A.