Witam,
LukaszO napisał(a):A nic nie szkodzi, jeśli o mnie chodzi to się nie gniewam
To dobrze
LukaszO napisał(a):Pokaż mi kurs na którym uczą lutowania przewodów w taki sposób jak zostało to zaprezentowane.
No niestety, kursy tego nie uczą, to się zgadza.
LukaszO napisał(a):W samej elektronice połączenia lutowane są niezastąpione - znasz lepsze? Zauważ też, że nie niszczą one elementów, nawet po wylutowaniu.Zapewniam Ciebie, że co najmniej 50% elektryków w Polsce nie powinna zajmować się fachem. Zdobyć podstawowe świadectwa kwalifikacji E można bez problemu. Większość remontów w prywatnej mieszkaniówce wykonują ekipy od wszystkiego, glazurnicy i złote rączki - bo taniej
Tutaj się także w 100% podpisuję. Rzeczywiście, nie rozumiem czemu tak wielu ludzi idzie do zawodu, który tak naprawdę ich nie interesuje( podam za przykład, że na Politechnice Warszawskiej nie ma na kierunku elektrotechnika pasjonatów
To słyszałem od gościa, który tam studiował).
Tak naprawdę tutaj dochodzimy do sedna sprawy: gdyby
każdy nie ważne czy elektryk czy złota rączka został pociągnięty do odpowiedzialności za swoją pracę( tyczy się to głównie "złotych rączek") to może mniej by było "pseudo elektryków".
A jeszcze jedna sprawa: nie twierdzę, że ludzie typu złote rączki to zawsze partacze- nie nie, jest bardzo wielu, którzy potrafią to zrobić dobrze, a nie mają uprawnień.
A co do kursu, to jest to identycznie jak ze studiami: same studia coś dają, ale mało. Zawsze trzeba się dokształcać, zdobywać praktykę itd.
W przypadku pasjonatów nie ma problemu, problem pojawia się, kiedy w elektrykę wchodzą osoby z przypadku.
I jeszcze jedno-nie twierdzę również, że osoba bez kursu zaraz automatycznie robi źle- mogła się sama nauczyć. To już zdanie z innej beczki, ale w naszym kraju po pierwsze nie ma miejsca dla samouków po drugie większość kursów powstała by zarabiać pieniądze-powiedzmy prawdzie w oczy.
LukaszO napisał(a):Wiedza techniczna jest bardzo ważna, to czego nie określają normy i przepisy opiera się na niej. Moim zdanie prawdziwą skarbnicą wiedzy było nieistniejące już P.B.U.E.Normy nie są aktami prawnymi i wiele osób to wypomina. Natomiast zapomina się, że bardzo często normy przywoływane są w Rozporządzeniach Ministra. Rozporządzenie jak wiemy jest aktem prawny, czy nam się podoba, czy nie.
Dla mnie tak naprawdę na pierwszym miejscu jest wiedza techniczna, co do norm....nie wiem jak u was, ale ja nie wyobrażam sobie pomyłki przewodu żółtego czy zielonego z żółto-zielonym, ale to temat na trochę inną dyskusję.
Kontynuując o lutowaniu moje zdanie jest następujące- jeśli ktoś umie to zrobić i nie trzeba będzie dokładać obwodów w najbliższym czasie-to niech robi, to takie krótkie moje podsumowanie tematu, który się nieźle rozkręcił, tego się nie spodziewałem zakładając go
.
Pozdrawiam