www.lighting-gallery.pl

Patrząc po opakowaniu to trochę miałem nadzieję, że to będzie PL-L

Jak dla mnie ciekawostka, szkoda że normalnych rur nie produkuje się w takim wykonaniu i z tak zagiętą rurą w postaci szerokiego U Chyba że się produkuje, tylko u nas się nie pojawiają...
Ten typ trzonka często można spotkać wśród chińskich PL, jak i wśród niektórych kołówek miniaturowych.

Farel BN 120N z dławikiem philipsa :









Nieczytelny Polam lub Polamp :











Lampa owadobójcza 2x15 w. Tym razem trafiła mi się na elektronice z zimnym zapłonem. Ogólne wrażenie dosyć kiepskie. Ciekawe czy wytrzyma jeden sezon

BN wyprodukowany w listopadzie 2004r. Ja również posiadam taką ale już niestety w średnim stanie. Mam także używkę z 1999r. ze statecznikiem Helvara, mimo że 21 lat świeciła 24h/7 to wciąż działa a wystarczyło tylko ją wyczyścić i dalej używać

Farel to dokładnie to samo co Pila, tyle że oznakowanie jako Pila jest używane do źródeł światła, a Farel do opraw oświetleniowych (od nazw tych zakładów sprzed wykupu ich przez Philipsa). Obie te podmarki to krajowe wersje Philipsów, różniące się w niektórych przypadkach pod kątem detali, ale czasem będące dokładnie tym samym. Stąd też wiadomo, że Philips używa do nich swoich komponentów, chociaż ciekawi fakt, że w niektórych przypadkach zamiast stateczników rodzimej marki były używane inne, np. VS lub Helvar.

Te chińskie owadołapki kojarzę z dawniejszych lat w wersji magnetycznej, z dławikami - jeszcze jakieś 3-4 lata temu były na magnetykach, a dokładniej na jednym, połączone w szereg. Były też w wersji 2x6W. Widzę, że rury w tej są marki FSL - jest to jeden z dwóch największych zakładów w Chinach, produkujących tam świetlówki (drugi taki duży zakład, będący konkurencyjnym, to CH-Lighting). Najprawdopodobniej wszystkie chińskie rury z osobnymi polami dla pinów na trzonkach (takie jak tutaj) są z fabryki FSL, natomiast CH-Lighting używał normalne trzonki, takie podobne do philipsowskich.

PKPENK napisał(a):Luximex OHL 118 B :

Po paru latach i dwóch wyświeconych niebieskich świetlówkach wygląda tak:









Z nową rurą, już trzecią.





Obudowa pękła w połowie także klosz trzyma ją jako tako w całości. Z oryginalnych zaczepów zostały tylko dwa, resztę uzupełniałem stopniowo stalowymi. Te motylki obrotowe od panelu z osprzętem też się poddały. Oprawki trochę wygrzane ale się jeszcze trzymają. Co ciekawe to sam statecznik cichutki i nawet ładnie wygląda, nie zbrązowiał i nie śmierdzi przegrzaniem. Klosz też w porządku. Zaplonnik się nie przywiesza i zapala z jednym mrugnięciem. Oprawa świeci w tygodniu od popołudnia całe noce a w weekendy często 24h na dobę. Zobaczę co będzie dalej.

Czyli generalnie lipa. Jak obudowa oprawy mogła sama z siebie pęknąć w połowie?

Myślę, że to się mogło stać przy zakładaniu tych stalowych zaczepów w miejsce popękanych plastikowych. Te stalowe domykając się trzaskały solidnie w obudowę. A skoro klosz to z wierzchu trzymał w kupie to nie zauważyłem nawet z początku. Strasznie się też kruchy zrobił ten plastik. Ale to prawda, że lipa. Co jak co ale bym się spodziewał że prędzej coś z kloszem będzie, a tak gdyby była gdzieś faktycznie zamontowana a nie wisiała sobie na gwoździu to była by praktycznie do natychmiastowej utylizacji

Osobiście dbam o współczesne hermetyki Bemko 2x36W w jednym miejscu i z nimi dzieją się podobne rzeczy, właśnie obudowy lubią pękać w połowie, zaś z kloszami nic się nie dzieje. Mam takie wrażenie, czy czasem nie jest to spowodowane od ciężaru stateczników magnetycznych, które są w nich. Oczywiście, żeby nie było tego mało, to zaczepy klosza także pękają i to nawet z mocowaniami

Prędzej strzelałbym, że to połączenie naprężeń wywołanych w wyniku docisku klosza, motylków trzymających panel oraz samego mocowania oprawy do podłoża. Dodać do tego ciepło oraz jakość chińskiego plastiku i efekty są jak widać. Stateczniki poza ciepłem raczej niedużo wprowadzają do tematu