Dzisiaj odwiedziłem kilka niedużych kwiaciarni i doszedłem do wniosku, że z bardzo nielicznymi wyjątkami do oświetlenia używane są badziewne źródła o niskim Ra. Przeważają T12 lub T8 daylight (czytaj - 765) albo świetlówki kompaktowe, najczęściej jakaś tania namiastka. Efekt jest taki, że bukiety róż czy alstremerii trzeba kupować na pamięć, bo barwy w tym świetle nijak nie odzwierciedlają tego, jak kwiaty naprawdę wyglądają.
Bardzo nieliczne kwiaciarnie używają halogenów, wyładowcze źródła o dostatecznym oddawaniu barw widziałem tylko w jednej kwiaciarni (mieli Lumilux Deluxe 950 T8 na starych klasycznych belkach 2x40W).
Ale wiadomo, rur 9xx nie kupi się w Castoramie czy Leroy Merlin, MH są bardzo drogie.
Może to jest potencjalny rynek, może wreszcie się niektórzy obudzą, że kwiaty w oświetleniu o pełnym widmie mają ładniejsze kolory? Szczególnie dotyczy to półtonów, całego waloru barw pośrednich.