Paweł napisał(a):Do wszystkiego co nie jest produkowane nie ma po jakimś czasie części albo nie opłaca się modernizacja czy naprawa... Ale też trzeba patrzeć na to z innej strony - gdyby wszystko miało wieczną trwałość i przez lata nie było by potrzeby zakupów nowych generacji tego samego typu produktów to doprowadziło by to do upadku wielu producentów = miejsc pracy po nasyceniu rynku danym wyrobem... Właśnie ciągły spadek zapotrzebowania na oprawy do lamp wyładowczych powodował znikanie wielu producentów z rynku - rewolucja LED spowodowała znaczne zwiększenie produkcji i szansę dla nowych producentów ale też są oni świadomi, że później popyt będzie malał...
Trzeba też jednak spojrzeć na to z jeszcze innej strony - mniej awaryjnych opraw => mniej elektrośmieci, złomu itp itd i większa pewność, że coś raz zamontowane poświeci latami. Mimo wszystko jestem zdecydowanie zwolennikiem rzeczy naprawialnych, a nie jednorazówek - dawniej oprawa była czymś co montowało się raz na lata i potem tylko wymieniało źródła światła i konserwowało. A teraz w oprawach LED żeby wymienić taką oprawę, trzeba odkręcać ją całą z np. sufitu, co jest znacznie bardziej kłopotliwe, a przeciętny "kowalski" nie będzie umiał sobie zrobić zworki na upalonej diodzie lub zastąpić jej nową. Źródła światła były produkowane, firmy istniały i wytwarzały je, a ewentualne nasycenie rynku było bardziej efektem zwiększonego importu z Chin i większą konkurencją, niż rzeczywiście długowiecznością lamp. Z resztą ludzie i tak mają tendencję do modernizowania oświetlenia i wywalania sprawnych rzeczy, więc nawet gdyby takie lampki nie były planowo postarzane to i tak prędzej czy później zostałyby wymienione na nowe, np. wskutek fizycznego zniszczenia, czy wizualnej starości. Na rynku można oczywiście spotkać wiele wyrobów z profesjonalnej półki, które rzeczywiście świecą bardzo długo i wtedy rzeczywiście takie ledowe oprawy odświecą swoje. Generalnie jednorazowe oprawy LED mają sens tylko wtedy, kiedy ich trwałość znacznie przewyższy trwałość innych źródeł światła, montowanych jako wymienne (np. soda, MH itp).
Takie sytuacje jak tutaj wspominane były też kiedyś nagminne w Krakowie, gdzie awaryjność montowanych tam opraw LED odbiła się medialnym echem.
Wspomnę przy okazji o jeszcze jednym przykładzie, co do którego nurtuje mnie rzeczywista przyczyna. Otóż w Katowicach na DTŚ w zasadzie na zakręcie przed wjazdem do centrum widziałem czasem jadąc wieczorem, że część opraw LED cyklicznie migała, a niektóre nie działały wcale. Wydaje mi się jednak to zjawiskiem na zbyt dużą skalę żeby mówić o zepsuciu opraw - czyżby napięcie w sieci było zbyt niskie lub miał miejsce jakiś spadek napięcia, z którym oprawy już sobie nie radziły?
Podobną sytuację widziałem też zimą na nowo oddanym w zeszłym roku odcinku drogi 86 na wysokości Giszowca w Katowicach. Również tam część opraw migała, a część nie świeciła wcale.