Strona 5 z 13

Re: oświetlenie zegarów w samochodach

PostNapisane: 23 lutego 2015, 12:41
przez Beton
toomm40 napisał(a):to gdzież są te wypadkowe, po palących , nieserwisowane , niegarażowane itp ?


Kupuję je ja, w przedziale cenowym 400-1000 zł ;)

Re: oświetlenie zegarów w samochodach

PostNapisane: 23 lutego 2015, 13:10
przez toomm40
kupuje je większość nabywców, tylko pytanie, na ile uwierzymy w te bajki.

Re: oświetlenie zegarów w samochodach

PostNapisane: 23 lutego 2015, 18:04
przez jacekk
Wszystko da się sprawdzić. Akurat to czy bity, czy malowany jest najprostszą rzeczą do sprawdzenia. Wprawne oko wypatrzy ślady kolizji, pomiary geometrii nadwozia, szczeliny, oględziny podwozia i tak dalej, a miernik grubości lakieru obnaży wszelkie malowania jeśli były wykonane choćby odrobine nieprofesjonalnie. Z stroną mechaniczną jest trudniej, ale w obecnych czasach procesorki z pamięcia siedzą wszędzie licząc czas i kilometry.

Re: oświetlenie zegarów w samochodach

PostNapisane: 23 lutego 2015, 18:41
przez elek
Moje żelazko.
Obrazek

Re: oświetlenie zegarów w samochodach

PostNapisane: 23 lutego 2015, 19:32
przez Whites86
musisz zatankować :P

Re: oświetlenie zegarów w samochodach

PostNapisane: 23 lutego 2015, 19:38
przez elek
Whites86 napisał(a):musisz zatankować :P

Tankowałem, do pełna :) tyle że gaz :)

Re: oświetlenie zegarów w samochodach

PostNapisane: 23 lutego 2015, 20:58
przez Beton
Fiat 127, pierwsza seria. Podobnie, jak w liczniku drugiej serii, najlepiej widoczny nocą jest wskaźnik paliwa - świetne zabezpieczenie, aby kierowca nie utknął w środku lasu ciemną nocą. A ograniczenia prędkości są dla frajerów, więc nie muszę widzieć, ile jadę! :twisted:

Fiaty 127 chyba miały najgorsze podświetlenie licznika na świecie, kompletnie nic nie widać, a tutaj są wkręcone już mocniejsze żarówki :). W porównaniu do licznika zastavy, trabanta czy 125p, kierowca musi się nieźle przyjrzeć, żeby odczytać prędkość, w innych autach z tego okresu nie zauważyłem tego problemu.

Obrazek

Re: oświetlenie zegarów w samochodach

PostNapisane: 23 lutego 2015, 21:49
przez KaszeL
toomm40 napisał(a):są samochody, w których to może nie mieć wielkiej różnicy lub różnica jest"prawie "żadna, przy czym już samo "prawie"może robić ogromną różnicę. patrz przykład jackka. sorry , ale 300 a 700 tys. to ogromna różnica przekładająca się również na stan całości poniekąd.(.....) ja osobiście nie chciałbym kupić cacka, które jest ładnie wypolerowane i ma zdjęte 400 tys przebiegu,
oczywiście ja w moim samochodzie też nie jestem w stanie zweryfikować , czy licznik był cofany. ale gdybym wiedział ,że ma zamiast 280 ma 880 tys.to nigdy bym nie dał za niego tyle, ile dałem, a najprawdopodobniej w ogóle bym go nie kupił


No i widzisz, to jest problem. Bo my Polacy kupujemy stan licznika a nie stan techniczny samochodu - a powinno być dokładnie odwrotnie. Bo co tak na prawdę oznacza duży przebieg? Oznacza głównie to, że samochodem się ktoś zajmował i to zajmował dobrze - bo inaczej nie dojechał by dużego przebiegu. Nie ma samochodów bezawaryjnych. Taka prawda.

Kolega wyżej napisał, że kupił samochód który wyglądał na 300k ze stanem 300k i był z niego zadowolony. Teraz okazało się, że jest 2x tyle i już pewnie spać w nocy nie może, bo wydaje mu się, że ma trupa. Pomimo, że przed zaczytaniem faktycznego stanu licznika był z niego zadowolony. Podobnie jest z Twoim w124. Jesteś z niego zadowolony i jakie tak na prawdę znaczenie ma to, ile on faktycznie przejechał? Mój mechanik ma podobnego, którego licznik zatrzymał się (zepsuł) na 970000, teraz szacuje że ma około 1,3mln a ten samochód nadal jest w świetnym stanie. Mają go niemal od nowości bo od stanu w okolicach 30000km.

Stare mercedesy klasy e i bmw serii 7 to bardzo trwałe samochody a ja prawdę mówiąc wolałbym kupić samochód który ma potwierdzony stan licznika 700000km niż niepotwierdzone 300000. Ten pierwszy na pewno był solidnie utrzymywany, a ten drugi wcale nie koniecznie musiał. Niestety zwyczajną naiwnością jest kupowanie wysokiej klasy limuzyny w wieku poborowym i liczenie że ten samochód będzie miał przejechane grubo poniżej 300k km. Na niemieckim rynku trzeba liczyć 40k-50k km rocznie dla diesla i przynajmniej 20k dla benzyny. Jeśli 20 letnia limuzyna z dieslem ma 130k na szafie, to po prostu śmierdzi.

Tutaj jeden ciekawy przykład: http://suchen.mobile.de/auto-inserat/me ... ORT&noec=1 800k na szafie, źle wygląda ten samochód? Wyceniono go na prawie 5000 jurków :)
Dla proporcji, benzynka: http://suchen.mobile.de/auto-inserat/me ... ORT&noec=1 ponad 500k na szafie i cena ponad 20000 eur. Taki samochód gdyby był tańszy, w Polsce momentalnie miał by przebieg na poziomie 130k ;)
Kolejny diesel, tym razem lepiej wyposażony: http://suchen.mobile.de/auto-inserat/me ... ORT&noec=1 znowu pół miliona kilometrów na blacie, a fotel kierowcy wygląda jak nowy. Niemniej cena ponad 20k pln ;)

Re: oświetlenie zegarów w samochodach

PostNapisane: 23 lutego 2015, 21:52
przez Whites86
Beton pokaż tego fiata jakos lepiej :)

Re: oświetlenie zegarów w samochodach

PostNapisane: 23 lutego 2015, 22:01
przez KaszeL
Teraz jeszcze przykład z naszego rynku. Kolejny w124, legendarny 200D. Fotel kierowcy co prawda wypierdziany ale przebieg zgodny z polską normą 179000km i ten rodzyn kosztuje zaledwie 4500 eur?! :) No kogo oszukujemy ;) Chyba sami siebie głównie.

http://allegro.pl/piekny-i-zadbany-merc ... 08468.html