Systemy sieciowe zostały chyba wymyślone nie bez powodu. Jak w TT zostanie uziemiony przewód N to praktycznie robi się z tego układ TN. Mało tego. A jak ktoś w instalacji zrobi rozdział N na N i PE (nawet jak zrobi to zgodnie ze sztuką) to praktycznie mamy przejście system TN z N (w TT) zrobiło się PEN. I to jest chyba jeden z powodów, dla którego ZE przechodzi z systemu TT na TN. Zresztą w systemie TN są dużo łagodniejsze warunki na warunek dostatecznie szybkiego wyłączenia, które jednocześnie łatwiej spełnić.Zresztą znane są przypadki, kiedy to w instalacjach odbiorczych świadomie przechodzono z systemu TT na system TN-S.
To tak samo jakby w systemie IT (izolowany punkt neutralny), który zasilany jest poprzez transformator separacyjny, uziemić przewód N, to cała idea zastosowania systemu IT bierze w łeb, a trafo separacyjne można sobie wymontować (i zabrać do domu
).
No i na koniec sprawa tajemniczych potencjałów opisanych przez
Bartka380V. Przecież uziemienie przewodu PEN wyrównuje potencjał tego przewodu względem ziemi (w przewodzie PEN płyną prądy robocze, więc powstają spadki napięć). A czym różni się klasyczny TT od TN. Raczej tym, że przewód N uziemiony jest tylko w stacji. Trzeba też wiedzieć, że dodatkowe uziemienia przewodu PEN ograniczają długotrwałe przepięcia mogące powstać przy przerwaniu przewodu PEN. W TT przewód N nie ma dodatkowych uziemień i stąd większe ryzyko powstania długotrwałych przepięć przy przerwaniu się tego przewodu. Skutkiem takiego przepięcia jest to, że w niektórych obwodach odbiorczych jednofazowych może pojawić się napięcie zbliżone do międzyfazowego, przy czym droga przepływu prądu zamyka się poprzez odbiorniki dużej mocy zasilane z innych faz. Tego rodzaju przepięcia są dość groźne dla sprzętu elektronicznego, a co gorsza nie ma przeciwko nim skutecznej ochrony.