Witam Forumowiczów!
Najpierw krótko o mnie, jako że jestem tu nowicjuszem Mam 21 lat, kształcę się w kierunku zupełnie niezwiązanym z elektryką, która jest dla mnie jedynie częścią szerszych zainteresowań technicznych i majsterkowania To Forum od kilku miesięcy przeglądałem jako gość.
Moją skromną kolekcję stanowi jak na razie tylko "korytko", które zdemontowałem u wujka na wsi. Od lat nikt tego nie używał, garaż na którym oprawa wisiała niedawno się zawalił, a złomiarze grasują - w takim układzie przygarnąłem korytko
Oprawa wykonana z blachy ocynkowanej na zgięciach pokrywała się rdzą, a w środku było siedlisko wszelkiej maści robactwa, jakieś gniazda etc... Elektryka w 100% sprawna, do tego LRF-250.
Niestety na oprawie nie ma tabliczki znamionowej. Został po niej (chyba po niej) tylko ślad pomiędzy śrubami obejm mocujących (widać na zdjęciu taki prostokącik). Jedynie ze statecznika odczytałem datę prod. 1973. Na mój gust kondensator wydaje się być jakimś starym typem - jako znawcy lepiej to ocenicie
Renowacja. Po rozebraniu na części pierwsze wyczyściłem całość, usunąłem gniazda owadów, łuszczącą się farbę oraz zwęglone ptasie odchody z LRF-a (było naprawdę ciężko to wyczyścić ). Z zewnątrz oprawę pomalowałem ocynkiem w sprayu (a właściwie Zn-Al), wnętrze białą farbą - niestety nie miałem żaroodpornej, ale ta co jest raczej wytrzyma temperaturę. Na odbłyśnikach były jakieś dziwaczne wżery, nie potrafiłem przywrócić im blasku przez polerkę więc pomalowałem żaroodporną srebrzanką... To półśrodek, ale zawsze coś. Aby zdjąć oprawę z wysięgnika musiałem uciąć szlifierką obejmy mocujące (WD40 nic nie dał, nie mogłem odkręcić). Nowe obejmy wykonałem sam Ze statecznika złuszczyła się farba razem z nadrukiem. Odczytałem co się dało, resztę znalazłem na zdjęciach w necie i na tej podstawie zrobiłem etykietkę na statecznik
P.S. U Was też nie działa strona oprawy.info?