Obracanie świetlówki a trwałość

Szeroko pojęte lampy fluorescencyjne

Obracanie świetlówki a trwałość

Postprzez LUMILUXDELUXE » 6 lutego 2017, 22:37

Mam pytanie do znawców techniki świetlówek: czy obrócenie świetlówki tuż przed końcem jej życia zwiększa jej trwałość na normalnym stateczniku magnetycznym? Pytanie zadaję, bo zużyta katoda świeci jak wolfram w żarówce (coraz większą częścią), ale po przekręceniu rury efekt znika.
LUMILUXDELUXE
 
Posty: 468
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): 1 stycznia 2009, 13:06

Postprzez Farel03 » 6 lutego 2017, 22:40

Raczej nie. Natomiast kiedy świetlówka miga i wykona się taką operację , to czasami potrafi jeszcze zapalić.
Lepsze jest wrogiem dobrego. Najprostsze rozwiązania są najlepsze
Avatar użytkownika
Farel03
 
Posty: 2297
Dołączył(a): 10 sierpnia 2015, 21:19
Lokalizacja: Kraków

Re: Obracanie świetlówki a trwałość

Postprzez toomm40 » 6 lutego 2017, 22:48

LUMILUXDELUXE napisał(a):Mam pytanie do znawców techniki świetlówek: czy obrócenie świetlówki tuż przed końcem jej życia zwiększa jej trwałość na normalnym stateczniku magnetycznym? Pytanie zadaję, bo zużyta katoda świeci jak wolfram w żarówce (coraz większą częścią), ale po przekręceniu rury efekt znika.


po prostu po przekręceniu podałeś napięcie na drugi bolec,na którym wcześniej był starter .jakbyś ją znów obrócił-ale tylko już wokół własnej osi, to znów zacznie świecić elektroda na czerwono.
TELAM - i wszystko jasne :D
Avatar użytkownika
toomm40
 
Posty: 5021
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): 18 listopada 2011, 23:38
Lokalizacja: Poznań

Re: Obracanie świetlówki a trwałość

Postprzez LUMILUXDELUXE » 7 lutego 2017, 10:22

Czyli to, że elektroda (a właściwie jej część) przestała się żarzyć na czerwono, nie znaczy, że ubytek emitera nie jest faktem? Sory za tak zawiłe tłumaczenie, ale kwestia jest skomplikowana. Co właściwie powoduje, że część pozbawiona emitera emituje światło widzialne? Elektroda żarzy się, jak wolfram w żarówce?
LUMILUXDELUXE
 
Posty: 468
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): 1 stycznia 2009, 13:06

Re: Obracanie świetlówki a trwałość

Postprzez slaweklampy » 7 lutego 2017, 10:59

LUMILUXDELUXE napisał(a):Co właściwie powoduje, że część pozbawiona emitera emituje światło widzialne? Elektroda żarzy się, jak wolfram w żarówce?


Tak

Obrazek

LUMILUXDELUXE napisał(a):Mam pytanie do znawców techniki świetlówek: czy obrócenie świetlówki tuż przed końcem jej życia zwiększa jej trwałość na normalnym stateczniku magnetycznym? Pytanie zadaję, bo zużyta katoda świeci jak wolfram w żarówce (coraz większą częścią), ale po przekręceniu rury efekt znika.


Zwiększa, ale nieznacznie. Sprawdziłem na rurach T12 i T8.
Spieszmy się zbierać stare lampy i radia, tak szybko odchodzą.
Avatar użytkownika
slaweklampy
 
Posty: 6044
Zdjęcia: 1766
Dołączył(a): 2 września 2009, 06:43
Lokalizacja: Pęplin

Re: Obracanie świetlówki a trwałość

Postprzez toomm40 » 7 lutego 2017, 11:36

LUMILUXDELUXE napisał(a):Czyli to, że elektroda (a właściwie jej część) przestała się żarzyć na czerwono, nie znaczy, że ubytek emitera nie jest faktem? Sory za tak zawiłe tłumaczenie, ale kwestia jest skomplikowana. Co właściwie powoduje, że część pozbawiona emitera emituje światło widzialne? Elektroda żarzy się, jak wolfram w żarówce?


no żarzy się , bo emituje elektrony . a emiter powoli odparowuje z elektrody odsłaniając coraz większą jej część

slaweklampy napisał(a):Zwiększa, ale nieznacznie. Sprawdziłem na rurach T12 i T8.


nie zwiększa się trwałość. obojętnie jak ustawimy świetlówkę potrzebny jest jakiś period czasu do do parowania emitera.obracając świetlówkę rozpoczynamy proces odparowywania emitera z drugiej strony elektrody, ale to nie zwiększa trwałości, każda świetlówka ma indywidualny 'czas życia '
TELAM - i wszystko jasne :D
Avatar użytkownika
toomm40
 
Posty: 5021
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): 18 listopada 2011, 23:38
Lokalizacja: Poznań

Re: Obracanie świetlówki a trwałość

Postprzez Lampka » 13 lutego 2017, 00:02

Elektrody świetlówek, tzn żarniki, zuzywają się w sposób postępowy, co oznacza, że emiter paruje stopniowo z żarnika od jednego do drugiego druta wsporczego. Emiter stanowi pewną "blokadę" dla miejsca z którego zachodzi emisja elektronów i dlatego w świetlówkach, które mają jeszcze emiter na żarniku nawet w pewnym tylko stopniu, wyładowanie nie skacze od jednego do drugiego wspornika, tylko jest stabilne.
Bywają wprawdzie wyjątki, gdzie wyładowanie może skakać już w obrębie obszaru bez emitera, ale gdy na dalszej części żarnika on jeszcze jest, to po jakimś czasie fragment skrętki do tego miejsca zacznie świecić i punkt emisji elektronów przestanie się przemieszczać, a rura będzie działać stabilnie.
Przekręcenie o 180 stopni spowoduje jedynie, że ten sam proces rozpocznie się od nowa z drugiej strony, ale gdy emiter wyparuje do miejsca, gdzie juz wcześniej go brakowało, to rura tak czy inaczej zużyje się. Możliwe wprawdzie, że zużywanie się żarnika gdy odsłonięty jest coraz większy jego fragment, przybiera nieco na tempie w miarę zuzywania się, ze względu na wyższą temperaturę pracy samej skrętki, ale ciężko byłoby to potwierdzić doświadczalnie - trzeba by mieć dwie identyczne katody i podłączyć je przeciwnymi bolcami do zasilania (a to jest bardzo trudne, bo prawie każda elektroda jakoś tam różni się sprawnością od innej).
Kolekcjoner i poszukiwacz starych opraw i źródeł światła
Avatar użytkownika
Lampka
 
Posty: 6552
Zdjęcia: 14
Dołączył(a): 16 sierpnia 2011, 21:59
Lokalizacja: Gliwice

Re: Obracanie świetlówki a trwałość

Postprzez LUMILUXDELUXE » 13 lutego 2017, 17:46

Lampka napisał(a):Elektrody świetlówek, tzn żarniki, zuzywają się w sposób postępowy, co oznacza, że emiter paruje stopniowo z żarnika od jednego do drugiego druta wsporczego. Emiter stanowi pewną "blokadę" dla miejsca z którego zachodzi emisja elektronów i dlatego w świetlówkach, które mają jeszcze emiter na żarniku nawet w pewnym tylko stopniu, wyładowanie nie skacze od jednego do drugiego wspornika, tylko jest stabilne.
Bywają wprawdzie wyjątki, gdzie wyładowanie może skakać już w obrębie obszaru bez emitera, ale gdy na dalszej części żarnika on jeszcze jest, to po jakimś czasie fragment skrętki do tego miejsca zacznie świecić i punkt emisji elektronów przestanie się przemieszczać, a rura będzie działać stabilnie.
Przekręcenie o 180 stopni spowoduje jedynie, że ten sam proces rozpocznie się od nowa z drugiej strony, ale gdy emiter wyparuje do miejsca, gdzie juz wcześniej go brakowało, to rura tak czy inaczej zużyje się. Możliwe wprawdzie, że zużywanie się żarnika gdy odsłonięty jest coraz większy jego fragment, przybiera nieco na tempie w miarę zuzywania się, ze względu na wyższą temperaturę pracy samej skrętki, ale ciężko byłoby to potwierdzić doświadczalnie - trzeba by mieć dwie identyczne katody i podłączyć je przeciwnymi bolcami do zasilania (a to jest bardzo trudne, bo prawie każda elektroda jakoś tam różni się sprawnością od innej).


Właśnie o takie fachowe tłumaczenie mi chodziło :)
LUMILUXDELUXE
 
Posty: 468
Zdjęcia: 0
Dołączył(a): 1 stycznia 2009, 13:06


Powrót do Świetlówki liniowe i kompaktowe

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości