Farel03 napisał(a):Migotanie połączone z być może drżeniem konstrukcji wsporczej jest bardzo ciekawym sposobem końca żywota. Dochodzi wtedy do przerwania wolframu w żarówce i nawiązania się wyładowania pomiędzy końcami.
Dziękuję za odpowiedź.
Zapewne jest to sytuacja, gdy sprężystość żarnika, jego rozszerzalność cieplna, indukcyjność przewodów i warunki zaistnienia łuku plazmy zgrają się ze sobą i dojdzie do jakiegoś stabilnego rozwiązania mogącego trwać. Powstaje lampa wyładowcza włączona w szereg ze statecznikiem rezystancyjnym.
Żarówka świeci wtedy nieco ciemniej, może delikatnie migotać.
Wydaje mi się, że tu również niebezpieczeństwo dla użytkownika wiąże się z faktem, że objaw jest łudząco podobny do sytuacji gdy mamy słaby styk między oprawką i gwintem. Wtedy zdenerwowany mruganiem i bzyczeniem "pan Mietek" wyłącza światło, załącza i .. nie działa. Wtedy wchodzi na drabinę i mocniej dokręca żarówkę. Jak ma szczęście i rozum to robi to przy wyłączonym zasilaniu.
Wybuch całości żarówki to raczej domena tych pochodzenia chińskiego z najniższej półki cenowej
Trudno znaleźć informację o tym jak dochodzi do takiego zjawiska. Czy to efekt kraju pochodzenia, wada produkcyjna czy może kwestia konstrukcji? Może to zjawisko jest tak rzadkie, że nie warto o to kruszyć kopi? Z drugiej strony liczba porad w necie jak wykręcić z oprawki kikuta żarówki jest zastanawiająca.
Od kolegi usłyszałem znów, że to żarówki ukraińskie rozrywa..
Z załączonej w poprzednim poście strony Lamptech wynika, że nie jest to kwestia kraju produkcji czy wady, tylko w żarówce instaluje się bezpiecznik topikowy który ma temu zjawisku przeciwdziałać.
Lamptech napisał(a):Gdy włókno ulega awarii w zwykłej lampie żarowej, obecne wysokie temperatury i wysokie napięcie mogą być wystarczające, aby łuk elektryczny przeskoczył szczelinę między połamanymi kawałkami żarnika. To szybko przekształca się w wyładowanie wysokoprądowe, przedstawione na rysunku I20. Można przepuszczać bardzo wysokie prądy powyżej 200A, co stwarza niebezpieczną sytuację, która może mieć destrukcyjne konsekwencje, zanim bezpiecznik przepali się gdzieś w obwodzie. Nieprawidłowa żarówka może eksplodować i możliwe jest uszkodzenie oprawki lampy. Przewody domowe mogą również zostać uszkodzone i spowodować pożar.
Rysunek I20 - Wyładowanie łukowe w lampie GLS
Bezpieczniki do okablowania domowego to wytrzymałe urządzenia, które nie działają wystarczająco szybko. Dlatego, aby zapewnić bezpieczeństwo konsumentom, od lat 30. XX wieku w każdej napełnionej gazem lampie GLS stosuje się szybko działające bezpieczniki. Jednak presja cenowa spowodowała, że na rynku pojawiła się coraz większa liczba lamp ze słabym lub nieodpowiednim stopieniem.
Wydajność bezpiecznika zależy częściowo od jego długości, ale często nie ma wystarczającej ilości miejsca, aby zmieścić bezpiecznik o wymaganych wymiarach w lampie GLS. Z tego powodu zwykle stosuje się dwa krótkie bezpieczniki. Bezpieczniki znajdują się wewnątrz szklanego trzonu i można je zobaczyć na rysunku I21. Rysunek I22 ilustruje gorszą lampę mającą tylko jeden bezpiecznik, a lampa na rysunku I23 jest niebezpieczną konstrukcją bez żadnego bezpiecznika. Rysunek I24 ilustruje lampę z alternatywnym bezpiecznikiem typu Ballotini.
Jeśli bezpiecznika brak a w środku jest gaz to nie za bardzo wyobrażam sobie inny finał scenariusza niż rozerwanie bańki, gdy łuk obejmie przestrzeń od pręcika do pręcika a prąd zwarcia w typowej instalacji domowej sięga kilkuset amperów. Wyłącznik instalacyjny owszem, wyłączy przy 30-krotności prądu nominalnego, ale to trochę potrwa, ze 20ms przynajmniej.
Szczerze, czy któryś z forumowiczów kiedykolwiek kupując żarówki weryfikował, czy one są z bezpiecznikiem?