Wydaje mi się, że raczej nie jest to typowe przypalenie a bardziej lata osadu wzmacnianego ciepłem. Można tu próbować działać ługiem, wówczas albo brud zostaje rozpuszczony w roztworze, albo po wyciągnięciu detalu można go "zmyć" to bieżącą wodą.
Trudno jednak stwierdzić co tu byłoby najlepsze, ale
eksperymentalnie mógłbyś spróbować w pierwszej kolejności "umyć" odbłyśnik roztworem wodnym NaOH, dobierając jednocześnie na tyle małe stężenie tak, by nie zaszła szczególnie mocna reakcja chemiczna z samą blachą (no ale ponownie, zależy od tego jak mocno się to osadziło).
Później, w oparciu o informacje z książki
Galwanotechnika Domowa Stefana Sękowskiego, poddać elementy procesowi "wybłyszczania" roztworem NaOH + NaNO2 + NaNO3 poprzez nanoszenie go pędzlem w obfitej, acz równomiernej, warstwie. W miarę upływu czasu chemia odparowuje, więc w krótkich odstępach czasu poprawiasz nowymi warstwami (może przelecenie wodą by również wystarczyło). Oddzielenie tego procesu od mycia samym NaOH ma na celu eliminację możliwości zanieczyszczenia roztworu wybłyszczającego (nie wiem co się stanie, jeśli taką czarną lurą będziesz próbował wybłyszczać, więc nie polecę)
Po odczekaniu X czasu (w zasadzie do wyczucia), cały detal wrzucasz do kasty budowlanej z czystą wodą, mieszasz nim zawartość kasty, a później już wodą z węża/myjki kończysz. Wodę wycierasz, by nie tworzyły się zacieki.
To jest opcja bez włączania w grę mechanicznych metod polerowania, które - z mojego punktu widzenia - byłyby trochę bardziej upierdliwe w wykonaniu, a dochodzi jeszcze kwestia tego, jak zachowa się blacha. W mojej OUR-125 przykładowo polerowanie mechaniczne powodowało zaciemnienie odbłyśników. Co z tego że lustrzane, skoro ciemne, a tak oryginalnie nie było. Elektropolerowanie zrobiłoby robotę, ale jeszcze trochę dni uleci, zanim się do tego zabiorę

Nadmienię tylko, że wybłyszczanie najlepiej działa na odbłyśniki które nie zdążyły bardzo mocno zmatowieć, lub nie nabawiły się głębokich wżerów, a np. powierzchniowe utlenienia na skutek działania wody. Warto byłoby również, żeby roztwór był możliwie najcieplejszy. No i bezpieczeństwo - opary które powstają podczas stosowania roztworu wybłyszczającego są raczej dosyć nieprzyjemne dla zdrowia

(aromat podobny do lakieru do włosów).