Moi drodzy
Nie sądzę, żeby było możliwe ot tak sobie opuszczenie lampy przez zwolnienie blokady.
Dotarłem w Internecie do pewnego materiału, gdzie jest opisana akcja w czasie II wojny. Młodzi chłopcy z ruchu oporu zdobyli skądś korby do opuszczania lamp ulicznych i pod osłoną nocy pospuszczali kilka lamp na jakiejś ulicy. Przymocowali do nich zwinięte polskie flagi, okryte papierem czy czymś tam, z doczepionym do tego czegoś długim sznurkiem. Potem wciągnęli lampy na swoje miejsce.
W południe przez tą ulicęprzebiegło kilku chłopaków i ciągnąc za te sznurki zrywali przykrywki maskujące zwinięte flagi, które rozwijały się w dół. w ten sposób w samym środku hitlerowskiego piekła załopotały na wietrze w jakieś polskie święto biało czerwone flagi.
==================================================================
[
wstawka 19 X 2007]
[wreszcie odnalazłem ten adres opisujący akcje dzielnych warszawskich chłopaków:
http://biblioteka.jubilerskie.info/kami ... enie04.htm]
[Cytuję fragment:
Więc o trzeciomajowym świcie Alek ze swoimi zarzucał na przewody tramwajowe chorągiewki przymocowane do sznurka, na którego końcu był kamień. Był to system "zarzucania". System ten być może łatwy dla Polinezyjczyków - bardzo jest trudny dla pozbawionych wprawy warszawiaków. Ileż się młodzi ludzie naklęli i napocili, zanim chorągiewki ich wisiały na drutach! Ale gdy już raz taka chorągiewka zawisła, nie było innego sposobu na jej usunięcie, jak tylko przez sprowadzenie specjalnego wozu tramwajowego lub straży pożarnej. Alek dumny jak paw czyhał z aparatem fotograficznym na te wozy, przyjeżdżające do zdejmowania chorągiewek, a potem promieniejący pokazywał fotografie kolegom. System Rudego był systemem "blokowym". W jaki sposób dostał Rudy klucz do opuszczania ulicznych latarni elektrycznych - było tajemnicą. Dość, że dostał. W znajomym warsztacie dorobił jeszcze kilka takich kluczy, rozdał je swym chłopcom i przy ich pomocy wieczorem przed Trzecim Maja pospuszczano dziesiątki latarń oraz przymocowano do tych latarń zrolowane chorągiewki owinięte dla zamaskowania czarnym papierem. Rolka taka owiązana była nitką, do nitki dosztukowano długi sznurek, który po wciągnięciu latarni ku górze - zwisał na wysokości około 2 metrów nad ziemią. Wystarczyło pociągnąć za ten zwisający sznurek - aby nitka została zerwana i chorągiewka natychmiast rozwijała się w pełni swej biało- czerwonej krasy. Uczyniono to następnego ranka, trzeciomajowego. Tego dnia z najwyższym kolegą swej grupy Małym - Rudy objechał wszystkie swe punkty, aby rozwinąć flagi. ]
[koniec wstawki]
==============================================================================================================
Gdyby sie dało te lampy opuścić bez użycia korby, to by tak na pewno zrobili.
CZemu tak?
Nie wiem, trzeba by rozebrać ten mechanizm. Może była tam przekładnia zębata - i ona blokowała samoczynne opadanie?
Może wszystko było tak wywżone, że samo zwolnienie blokady to za mało, żeby lampa sama opadła w dół?
- Nie wiem, moze kiedyś uda mi się to rozwikłać, mam nadzieję dotrzeć do środka takiego mechanizmu.
PS. porozglądajcie się po swoim mieście, może i u Was te mechanizmy były używane?
Staszek