Jeden nadajnik miał moc 1MW, były dwa takie urządzenia. Przy podwyższonej propagacji zmniejszano moc do 1 MW w ten sposób, że dwa nadajniki pracowały do wspólnego obciążenia przy zredukowanym wysterowaniu do 500kW każdy. System chłodzenia wapotronów był bardzo ciekawy,ponadto bardzo sprawnie wykonano chłodzenie elementów dopasowujących stopień mocy do fidera oraz zasilanie. To był naprawdę niezły nadajnik. Miałem jechać, by go zwiedzić pod koniec tego remontu (wtedy było to możliwe, niekiedy podczas przerw w emisji, ludzie dostawali nawet zgodę na wjazd na szczyt masztu windą motorową, wiem o jednej parze, która chwaliła się ekhm.. skonsumowaniem swojego uczucia na szczycie tego masztu), ale nie zdążyłem. Kolega z klubu załatwiał papiery ale po katastrofie anteny już nikogo "obcego" nie oprowadzano po ośrodku.
Maszt antenowy był skonstruowany poprawnie, ale nieprawidłowo przeprowadzano ostatnią jego konserwację (tak, że stała się ostatnią) a dokumentacja z poprzedniej konserwacji była źle zrobiona. Ktoś sprawdzał niektóre detale tylko w ostatniej dokumentacji. Niestety.... bo to była bardzo dobra lokalizacja, dzięki ćwierćfalowej antenie sprawność była wysoka, znacznie lepsza niż zestaw dwóch krótszych dipoli w Solcu. Gdyby to było w ogóle wykonalne (protesty społeczne), należało odbudować maszt.
Czytałem kiedyś kompletną dokumentację DTR do tego nadajnika.
A teraz nad całością góruje zardzewiała antena od mikrofalowej radiolinii i możemy oglądać klasyki oświetlenia...